piątek, 5 lipca 2013

Pulapsik.;)

Każdy kto trenuje jakiś sport prędzej czy później zmaga się z jakąś kontuzją... Staramy się dawać z siebie 100% i nagle wszystko wymyka się nam z rąk. Moja kontuzja barku nie pozwoliła mi trenować przez ponad dwa tygodnie. Najgorsze, że w takich przypadkach nic się nie da zrobić, można tylko czekać. Było mi strasznie przykro jak Filip wracał z treningu i opowiadał co zrobił, jaki WOD. Na szczęście wspierał mnie i nie pozwolił żebym zrobiła sobie jeszcze większą krzywdę. W barku od bardzo dawna coś mi skrzypi dlatego zawsze dobrze go rozgrzewałam i starałam się robić wszystko jak należy, a mimo tego zaczął niemiłosiernie boleć. Na szczęście mam to za sobą.
Z Pure się pożegnaliśmy więc do września musimy sobie organizować inne miejsca do treningu. W piątek i sobotę odbywał się w Toruniu event Reebok Fitness Heroes. W sobotę było to połączone z zawodami CrossFit dla strażaków. Byłam jednym z sędziów i nie było łatwo. Większość z zawodników pierwszy raz wykonywała ćwiczenia które były w WODzie więc w dwie minuty trzeba było Im wytłumaczyć co i jak muszą robić żeby można było im zaliczać powtórzenia. Było to wyzwanie dla nas. Ja miałam przyjemność sędziowania Piotra Spiżewskiego, który ostatecznie zajął 4 miejsce. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. W piątek brał udział w zawodach strażackich i zrobił z nami naprawdę ciężki trening, w sobotę miał finał zawodów strażackich i jeszcze zawody CrossFitowe. Może on być wizytówką naszych polskich strażaków. On doskonale wie co to znaczy przekroczyć swoją strefę komfortu. Serdecznie mu gratuluję i mam nadzieję, że za rok też będę mogła być z niego dumna!;)

We wtorek razem z naszym adeptem pojechaliśmy do CF163 na trening. Seba przywitał nas trzema WOD'ami.:D To tak na dobry początek mojego powrotu do treningu!;)
WOD1:
EMOM
3x strict press
WOD2:
50 overhead squats
Przy każdym zarzuceniu sztangi 5 burpees ;)
WOD3:
'DT'
12 deadlifts
9 hang power Cleans
6 push press

Muszę się Wam pochwalić, że podciąganie idzie mi co raz lepiej. Po pierwszym powtórzeniu pare miesięcy temu myślałam, że pójdzie gładko...ale byłoby to zbyt piękne. Nie mogłam tego powtórzyć. Aż do piątku.! Zobaczyłam rozstawioną klatkę Eleiko, rozgrzałam się, nałożyłam magnezję na ręcę, weszłam na drążek, zrobiłam parę swingów, strzał z bioder i co? I jest! Jestem na górze;) przez ponad dwa tygodnie codziennie przed każdym zaśnięciem myślałam o tym ruchu. O tym jak znaleźć się na górze. Wiedziałam, że mam wystarczającą sile żeby to zrobić, ale jednak coś mnie blokowało. Teraz udaje mi sie to za każdym razem! I to w CrossFicie jest piękne! Nic nie przychodzi łatwo, trzeba o to bardzo długo walczyć... a nagroda jest warta całego wysiłku w to włożonego! :) Teraz jeszcze trzeba popracować nad techniką. Już nie mogę się doczekać mojej pierwszej Fran bez skalowania <3


Wczoraj wstałam rano w tak dobrym humorze, że gdy Filip jeszcze spał pobiegłam na targ po świeże owoce i zrobiłam mu taką pyszną niespodziankę:) aż nie widział jak się za to zabrać.
Zaznaczę, że bardzo nie lubię robić omletów bo często przy przekladaniu na drugą stronę mi się rozwalają co jest dla mnie bardzo frustrujące...


Jutro jedziemy do Wrocławia na zawody HES Invitational i będziemy groupies Sebastiana Szubskiego!:)

Do jutra! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz